Michał Piątek - wywiad z pszczelarzem
Michał Piątek - wywiad z pszczelarzem
Marcin Balana (MB), redaktor Portalu Pszczelarskiego: Mówi się, że "każdy ma pszczelarza w rodzinie". Jak to jest w Pana przypadku? Czy jest Pan jedynym pszczelarzem w rodzinie?
Michał Piątek, pszczelarz z Sierzchowów: Tak. Należę do tej grupy pszczelarzy, którą Tomek Miodek nazywa "dzikusami". Nie przejąłem po nikim pasieki, nie pomagałem od dziecka w pracach pasiecznych. Zaczęło się jakoś "samo", ale byłem już wówczas po studiach, miałem niezłą pracę i przygotowywałem się do założenia rodziny. Pierwszy kontakt z pszczołami umożliwił mi wuj mojej żony, Wincenty Wojtkiewicz. Do tej pory prowadzi 30 pasiekę.
MB: Jak w Pana przypadku rozpoczęła się przygoda z pszczelarstwem? Kto wprowadził Pana w tajniki sztuki pszczelarskiej?
Michał Piątek: Zacząłem czytać o pszczołach. Znalazłem dwa ule po dziadku, które zostały z jakichś powodów oszczędzone po jego śmierci. Potem przy niedzielnym obiedzie u przyszłych teściów wspomniałem, że interesują mnie pszczoły. Usłyszałem, że znają kogoś, kto chętnie wprowadzi mnie w ten magiczny świat. Potem wszystko potoczyło się już bardzo szybko.
MB: Wiem też, że zdobywał Pan wiedzę teoretyczną z podręczników, fachowej prasy i internetowych źródeł. Które z nich okazały się dla Pana najbardziej przydatne?
Michał Piątek: Wszystkie. Czytać zawsze warto, choć pewne wiadomości są już nieaktualne. Największy wpływ na moją gospodarkę pasieczną miała chyba pozycja "Pszczoły. Pasieka towarowa" Czesława Typańskiego. Choć i w niej pewne sprawy wymagają aktualizacji. Pszczelarska biblia - "Gospodarka pasieczna" Wandy Ostrowskiej, w ogóle mocno się już przeterminowała. Za przydatne można uznać podręczniki, które nie są starsze niż 10 lat, choć przeczytać warto wszystkie. Na nie przede wszystkim warto zwracać uwagę. Fora internetowe są pożyteczne, ale trzeba być ostrożnym. Nie wiadomo kto pisze i czy na pewno wie o czym. Stanowią bogate źródło wiedzy, ale w bezpieczny sposób można z nich korzystać jedynie przy zachowaniu pewnej dozy asertywności. Ta zaś wynika z doświadczenia i pewnego poziomu wiedzy.
MB: Jest Pan także autorem podręcznika o rosnącej popularności pt. "Dochodowa pasieka". Skąd pomysł na taki podręcznik? Do kogo jest skierowany? Co zyska ten, kto go kupi?
Michał Piątek: W moim odczuciu nie mamy dobrej rodzimej literatury pszczelarskiej w zakresie marketingu produktów pszczelich, optymalizacji kosztów, analizowania i zarządzania projektowego w pszczelarstwie. Chyba żadna pozycja nie zajmowała się także zagadnieniem wzbogacenia pastwiska pszczelego w taki sposób, aby mogło to być z korzyścią finansową dla pszczelarza inną niż zwiększona ilość miodu do sprzedania. Starałem się wypełnić kilka obszarów, które do tej pory były zupełnie niezagospodarowane. Książkę napisałem głównie dla pszczelarzy, którzy chcą z prowadzenia pasieki uzyskać wymierne korzyści finansowe a przez to satysfakcję, ale także dla wszystkich, którzy tak jak ja, kochają pszczoły. Żyjemy w zwariowanym świecie, w warunkach notorycznego braku czasu. Dzięki optymalizacji poszczególnych działań z zakresu gospodarki pasiecznej można tego czasu dla siebie i rodziny wygospodarować nieco więcej. Jest to zatem podręcznik także dla tych, którym stale brakuje czasu.
MB: Czy na co dzień wdraża Pan to, co zawarł Pan w swojej publikacji?
Michał Piątek: Zdecydowanie tak. Każdy pszczelarz ma swój własny, unikalny koncept prowadzenia pasieki. Dwie zupełnie różne wizje mogą być w końcowym rozliczeniu równie dobre. I to właśnie jest najpiękniejsze w pszczelarstwie: nieskończona liczba odpowiedzi na te same pytania. W mojej książce odpowiedziałem na 10 istotnych pytań zgodnie z własnymi przekonaniami i doświadczeniem.
MB: Ostatnie pytanie do książki: gdzie można ją nabyć?
Michał Piątek: Sprzedaje ją Wydawnictwo "Pasieka", dzięki uprzejmości którego podręcznik powstał. Dodatkowo można ją nabyć w internetowym sklepie pszczelarskim Tomka Miodka, w sklepie bzyki.com, w wydawnictwie Hortpress i wszystkich księgarniach zaopatrywanych przez to wydawnictwo, w sklepie internetowym wydawnictwa Hortus Media i w każdym innym dobrym sklepie pszczelarskim. Można ją także nabyć bezpośrednio u mnie (Sklep Pogody Piątek). Każdy egzemplarz, który sprzedają osobiście zostaje opatrzony imienną dedykacją dla kupującego. Nakład wyniósł 1000 egzemplarzy i wiem, że bardzo szybko się wyczerpuje. Mam nadzieję, że możliwe będzie wznowienie wydania. Na wszelki wypadek zachęcam wszystkich niezdecydowanych do zakupu już teraz. Książka kosztuje mniej niż słoik miodu, nie ma nic do stracenia.
MB: Proszę w kilku zdaniach opowiedzieć o swojej pasiece.
Michał Piątek: Prowadzę małą, amatorską pasiekę. Liczba pni waha się stale, ale raczej nie przekracza 40. Jest bardzo wiele innych rzeczy, które uwielbiam robić, więc do tej pory nie zdecydowałem się na zawodowstwo i tak już pewnie zostanie. Gospodaruję w systemie ½ Dadant w oparciu o kilka linii rasy kraińskiej i pszczołę Buckfast. Pomimo małego rozmiaru pasieki, poszczególne zadania staram się wykonywać tak, jak robią to zawodowcy. Nawet amatorską pasiekę da się prowadzić profesjonalnie.
MB: Dlaczego zdecydował się Pan na ule ½ Dadant?
Michał Piątek: Bo to ul maksymalnie uniwersalny. W tym systemie ula, w którym wysokość ramki wynosi zaledwie 14,5 cm, można odebrać możliwie najmniejszą ilość miodu towarowego, ale można także dokonać jego transformacji w małą fabrykę słodkiej ambrozji. Nadaje się on do wędrówek, a praca w nim jest szybka i efektywna. To rozwiązanie optymalne dla mojego sposobu prowadzenia gospodarki pasiecznej.
MB: Jaki miód posiada Pan w swojej stałej ofercie?
Michał Piątek: Standardowo z wiosny udaje się pozyskać pewne ilości wielokwiatu, potem jest akacjowy, lipowy i nawłociowy. Przyszły rok może być szczególny. Mam w planach wyjazd na blisko 20 ha plantację borówki amerykańskiej, wszystkie szczegóły zostały już dopięte. Jeśli doświadczenie powiedzie się, w kolejnych latach także miód borówkowy wejdzie na stałe do oferty pasieki Pogodny Piątek.
MB: W gronie pszczelarzy jest Pan znany nie tylko dzięki swojej książce - jest Pan także organizatorem konferencji pszczelarskich i wykładowcą. Proszę zdradzić, skąd pomysł na organizację konferencji? Jakim zainteresowaniem cieszą się wydarzenia, które Pan zorganizował? Jakie będzie następne?
Michał Piątek: Pomysł wziął się z oddalenia pszczelarzy z centralnej części kraju od największych i najciekawszych imprez pszczelarskich w naszym kraju. Rozważałem kiedyś wyjazd na konferencję do Pszczelej Woli, ale stwierdziłem, że zaproszę lokalnych pszczelarzy do świetlicy w naszej wiejskiej szkole i sami zorganizujemy jakieś ciekawe wydarzenie. W I Konferencji KD Pszczółka uczestniczyło niespełna 40 osób, a w trzeciej edycji już ponad 140. 15 listopada odbędzie się czwarta konferencja. Zaplanowaliśmy ją na 150 miejsc z opcją dostawienia kolejnych 10. Zapraszam do zapoznania się z jej programem zamieszczonym w Portalu Pszczelarskim.
MB: Tegoroczny sezon można uznać za zakończony. Jak Pan go podsumuje?
Michał Piątek: Był dość udany. Zima była trudna. Osobiście też straciłem część rodzin. Wiosna pozwoliła na przeciętne zbiory, ale lato aż do przekwitnięcia lip drobnolistnych dało tak pozytywne rezultaty, że wyjątkowo zrezygnowałem z wyjazdu na nawłoć na większą skalę. Postanowiłem nie odbierać z większości rodzin miodu po 25 lipca, ale solidnie je wyleczyć od pasożytów. Liczę na zminimalizowanie strat w kolejnej zimowli dzięki tej decyzji.
MB: Warroza co roku daje o sobie znać. Każdy pszczelarz ma swoje sposoby na jej zwalczanie. Jakie są Pana?
Michał Piątek: Walka przez cały rok. Wiosną stosuję kwas szczawiowy, potem wycinam ramkę pracy. Przez cały sezon stosuję BeeVital i probiotyki. Jesienią leczę rodziny przy użyciu co najmniej 2 preparatów. Nie zgadzam się do końca z obiegową opinią o nieskuteczności flumetryny. Myślę, że wciąż można ją stosować pamiętając o rotacyjnym zastosowaniu leków. Pakiety i odkłady z których nie odbieram miodu leczę cały rok. Obsadzane rójki także są odymiane Apiwarolem – tak najłatwiej zniszczyć kompletnie warrozę przynajmniej na jakiś czas.
MB: Jaki jest Pana największy pszczelarski sukces?
Michał Piątek: Ciągle na niego czekam. Będzie nim chyba wyhodowanie we własnym zakresie matek o lepszych cechach użytkowych w warunkach mojej pasieki niż te, które mogę dostać na rynku. Na ten moment jestem od tego wciąż daleki. Z tych sukcesów, które już odniosłem, to chyba miód pozyskany w 2013 roku z lip drobnolistnych. Nigdy wcześniej ani później nie trafił mi się lepszy.
MB: Jakie są Pana plany na przyszłość?
Michał Piątek: Chciałbym ulepszyć pogłowie pszczół poprzez wychów matek na własne potrzeby i zająć się pozyskiwaniem mleczka. Nowe systemy, które pojawiły się we Francji i we Włoszech pozwalają na pozyskanie prawdopodobnie około 6-7 kg tego niesamowitego produktu w polskich warunkach klimatycznych. Problemem jest jednak chroniczny niedobór czasu. Być może nieznacznie powiększę pasiekę.
MB: I na koniec pytanie, na które czekają najmłodsi stażem pszczelarze. Jakich rad udzieliłby Pan osobom, które dopiero planują wejść lub aktualnie wchodzą w świat pszczelarstwa?
Michał Piątek: Planując założenie pasieki proszę zastanowić się, jak może wyglądać pszczelarstwo za 10 lat, a następnie pójść w tym kierunku. Nie ma co oglądać się za siebie. Liczy się rozwój. Radzę też znaleźć kogoś, kto prowadzi właśnie taką racjonalną gospodarkę pasieczną i poprosić o przyjęcie na staż. To pozwoli uniknąć wielu niepowodzeń i zaoszczędzi czas. Najważniejsze jednak, to wiara we własne siły i możliwości. Nie pozwólcie sobie wmówić, że nic nie wiecie i potrzebujecie 20-30 lat, żeby osiągnąć dobre rezultaty. Jeśli ktoś faktycznie potrzebował aż tyle czasu, to znaczy jedynie, że wolno się uczył. Trzeba być roztropnym, przezornym, podejmować jedynie kontrolowane ryzyko, a wówczas projekt o kryptonimie "pasieka" z pewnością okaże się udany!
Zobacz również:
Liczba wyświetleń artykułu: 8754
Komentarze z forum pszczelarskiego
blondynekkrk 2015-10-14 18:34:02
kondzio 2015-10-14 18:45:05
marcin 2015-10-14 19:57:34
Pozdrawiam!
Pogodny Piątek 2015-10-14 22:39:28
Kondzio - 37 lat w świecie pszczelarzy to wciąż młodzieniaszek ;)
Zapraszam wszystkich do na konferencję do Cielądza 15 listopada. Będzie okazja poznać się osobiście.