Kradzież uli w Gryfinie (woj. zachodniopomorskie)
Na redakcyjnego maila (redakcja@portalpszczelarski.pl) otrzymaliśmy niepokojącego maila od naszego Czytelnika. Otóż 21 października 2014 r. skradziono mu 6 uli. Każdy ze skradzionych uli posiada numerek (odpowiednio: 32, 33, 34, 35, 36, 37). Prosimy w imieniu swoim i właściciela o zainteresowanie się tym haniebnym czynem i w razie podejrzenia, że ktoś spotkał się z opisanymi poniżej ulami, prosimy o kontakt mailowy.
Poniżej prezentujemy zredagowaną wiadomość mailową. Zapraszamy do zapoznania się z resztą nadesłanych zdjęć klikając tutaj: Ule skradzione w Gryfinie
"Po przejściu w ubiegłym roku na emeryturę postanowiłem zająć się pszczołami. Dawniem miałem około 100 uli, ale przez kilka lat nie mialem, i tak w roku 2013 zasiedliłem 15 rodzin, w tym roku 2014 dodatkowo 30, i tak do zimowli przygotowałem 45 pni. Wszystkie rodziny dostały po 15 kg karmy z oriona w Kłobucku, wszystkie na zimę odymione 3 krotnie na warrozę, zazimowane wszystkie na 10 ramkach.
Pasieka mieści się w ogrodzonym sadzie około 1 km za miastem. Ostatnio na pasiece byłem w niedzielę 19 października w godz. późno popołudniowych. Wszystko było w porządku. 21 października zajechałem około godz. 15:30, i o zgrozo skradziono mi 6 uli (red.: zdjęcia opublikowano w galerii).
Skradzione ule to ule wielkopolskie. Korpos styropianowy od Łysonia - niebieskie i jeden ciemno niebieski. Półnadstawki ze styroduru od pana Budy z Nadni koło Zbaszynia. Dennice wysokie drewniane koloru ciemno-zielone, które sam zrobiłem. Daszki drewniane kryte papą (żółte sam robilem). Powałka żółta z 5 pajączkami z płyty osb (sam robiłem). Daszki wewnątrz ocieplane styropianem. Dodatkowo na powałce styropian z otworem wentylacyjnym. W denicach po dwa otwory okrągłe wielkości pajaczków. Osiatkowane, od tyłu na całą szerokość takie drzwiczki - klapy; z przodu mostki, klapy na zawiasach, przygotowane do zamykania w czasie transportu; plus na wylotkach wkładki zwężające.
Wsadzie pozostało łącznie 42 ule, w tym 39 zasiedlone. Boję się czy złodziej znów którejś noc nie odwiedzi pasieki. Nie mam pojęcia jak daleko ule zostały wywiezione, dlatego proszę bardzo o to, by powiadomić wszystkie koła, aby koledzy pszczelarze zwrócili uwagę czy takie ule się gdzieś nie pojawiły. Może ktoś bardzo okazyjnie kupił, ponieważ ktoś, powiedzmy, rozchorował się lub zmarł. Brać pszczelarska powinna się trzymać razem. Złodziej ukradł dziś mnie, a jutro może każdemu innemu.
Wszystkie korpusy i półnadstawki mają naklejone znaczki Łysonia. Wszystkie korpusy mają naklejone numery (te skradzione są oznaczone numerami: 32, 33, 34, 35, 36, 37). Każdy korpus od Łysonia w prawym górnym rogu ma wywiercony otwór wiertłem 10 na głębokość około 1 cm (red.: co widać na jednym ze zdjęć w galerii).
Za pomoc w odnalezieniu będę bardzo wdzięczny.
Pozdrawiam"
Niestety dostaliśmy w dniu wczorajszym (03.11.2014 r.) kolejnego maila, który również nie napawa optymizmem. Ponownie apelujemy do wszystkich pszczelarzy, rozglądajcie się czy gdzieś ktoś nie ma więcej uli niż zwykle, albo czy nie sprzedaje jakiś po bardzo okazyjnej cenie. Poniżej zredagowana wiadomość od byłego właściciela uli.
"witam panie Marcinie. Z 30-31 października złodziej odważył się znów ukraść następne 6 uli z pszczołami, czyli już ukradł mi 12 uli. Są to ule z numerami: 17, 18, 19, 23, 30, 31. Nie wiem co mysleć, ale te ule muszą gdzieś stać. Najwyżej złodziej zerwał numerki (bo byly przyklejone), może przemalował, może zdjął półnadztawki, i są teraz widoczne tylko na samych korpusach, ale jeśli koledzy zauważyliby gdzieś ule, ktorych nie bylo, a się pojawiły, proszę choćby o anonimową informację, gdzie stoją takie ule. Pozdrawiam"
Liczba wyświetleń artykułu: 5135
Komentarze z forum pszczelarskiego
Lagnapis 2014-11-05 20:37:36
michal1972 2014-11-13 23:02:49