Piotr Piłasiewicz - wywiad z bartnikiem

Bartnictwo - dawny, niemal zapomniany fach, który przez wieki był nie tylko źródłem miodu, ale i częścią leśnej kultury, dziś przeżywa swój renesans. W dobie nowoczesnego pszczelarstwa, gdzie dominują ule ramowe, węza i cukier jako pokarm dla pszczół, bartnicy powracają do tradycji, opierając swoją pracę na harmonii z przyrodą i pierwotnych metodach hodowli dzikich pszczół. Przez stulecia bartnicy stanowili ważną grupę zawodową, cieszącą się licznymi przywilejami i będącą istotnym elementem leśnej gospodarki, aż do momentu, gdy rozwój nowoczesnego pszczelarstwa i zmiany w zarządzaniu lasami doprowadziły do niemal całkowitego zaniku tego rzemiosła.
Wprowadzony w XIX wieku model gospodarki leśnej, podporządkowany wyłącznie ekonomicznym zyskom, sprawił, że drzewa bartne zaczęto traktować jako przeszkodę w produkcji drewna, a bartnicy - jako ludzi niepasujących do nowego systemu. Wraz z ograniczeniami dostępu do lasów w okresie zaborów oraz przemianami w produkcji miodu, bartnictwo stopniowo odchodziło w zapomnienie. Dziś jednak rosnące zainteresowanie naturalnym pszczelarstwem i ochroną dzikich zapylaczy sprawia, że bartnictwo wraca do łask, stając się nie tylko tradycją, ale i sposobem na odbudowę populacji pszczół.
Czym różni się bartnictwo od pszczelarstwa? Jakie korzyści niesie powrót do dawnych metod hodowli pszczół? Czy każdy może zostać bartnikiem, a jeśli tak, to skąd czerpać wiedzę na ten temat? O tajnikach bartnictwa, jego historii, współczesnej roli i wyzwaniach opowie nam Piotr Piłasiewicz – przedstawiciel Bractwa Bartnego (Fratrum Mellicidarum), organizacji zajmującej się odtwarzaniem i promowaniem tej dawnej sztuki.
Joanna Baran: Bartnictwo niemal całkowicie zanikło - co według Pana/Pani było główną przyczyną tego zjawiska?
Piotr Piłasiewicz: Bartnictwo na ziemiach polskich zaczęło zanikać pod koniec XVIII wieku oraz przez cały XIX wiek. Jednocześnie przyczyn zaniku bartnictwa było kilka i to mniej więcej w tym samym czasie. Wymienić można czynniki ekonomiczne - czyli powstanie pszczelarstwa takiego jakie znamy współcześnie z ulem rozbieralnym, ramowymi, węzą i cukrem zamiast miodu podawanego pszczołom sprawiło, że wydajność ula stała się znacznie większa niż wydajność barci. Wprowadzenie do puszcz królewskich i książęcych gospodarki leśnej w modelu pruskim czyli dzielenie lasu na sektory, wycinka i odsadzanie już nie koniecznie tego co na nim rosło i w takiej strukturze, ale tego co przyniesie szybszy zwrot ekonomiczny; oraz związane z tym modelem ograniczenia i zakazy narzucone przez leśników (Lasy Rządowe Królestwa Polskiego). Do tego zabory i niechęć zaborców do grup ludności mającej swobodny dostęp do lasów i stanowiącej doskonałe zaplecze dla wszelkich niepokojów. W efekcie zmian ekonomicznych i sposobu zarządzania bartnictwo na przestrzeni lat ustąpiło bardziej dochodowemu pszczelarstwu.
JB: Co sprawiło, że bartnictwo zaczęło się odradzać w ostatnich latach? Czy to efekt mody na naturalne pszczelarstwo, czy może coś więcej? Jak wygląda kultywowanie tradycji bartniczych i skąd wiedza o szczegółach pracy?
Piotr Piłasiewicz: Jeśli pytanie dotyczy tego, co mnie skłoniło do bartnictwa, to głównie była to chęć przywrócenia rodzimej tradycji: tradycji życia w zgodzie z naturą, pokazania, że na las możemy patrzeć inaczej niż na zasób surowca na sprzedaż. Jednocześnie uważam, że pszczoła jest częścią leśnego ekosystemu i powinniśmy zabiegać, aby mogła w nim dalej żyć. Bartnictwo to też wspólna tradycja narodów dawnej Rzeczypospolitej, tożsama dla Białorusinów, Litwinów, a nawet Ukraińców. Od początku działalności naszego stowarzyszenia promujemy bartnictwo jako nasze wspólne dziedzictwo i o ile na terenie Polski przetrwało ono tylko w formie bardzo szczątkowej, o tyle tuż za naszą wschodnią granicą np. na Polesiu praktycznie w każdej wsi znajdziemy kogoś kto bartnictwem zajmuje się od pokoleń. Czasem to będzie nawet większość gospodarzy. Czerpiemy ze wspólnej tradycji i promujemy ją w Polsce.
Razem z Bractwem staramy się przybliżać bartnictwo i jego niezwykłe tradycje zainteresowanym. Stąd regularne warsztaty z bartnictwa czy Festiwal KLECZBA, który jest powiązany z tradycyjnym terminem podbierania miodu z barci. W tym roku odbędzie się on 6 września [przyp. red. 2025 r.] w Augustowie. Podczas warsztatów, które odbywają się nawet dwa razy w roku można nauczyć się, jak wybrać kłodę na barć, w jaki sposób ją przygotować oraz zamocować na drzewie. Wszystko odbywa się w zgodzie z naturą i tradycją. Pokazywane sposoby są bezpieczne i skuteczne. I co ważne - pozwalają w zgodzie z tradycją hodować pszczoły miodne.

JB: Jak wygląda rok pracy bartnika? Które miesiące są najbardziej wymagające?
Piotr Piłasiewicz: W zasadzie do pustych barci zagląda się częściej jak do zasiedlonych przez pszczoły. Najbardziej wymagający jest w tym wypadku przełom maja i czerwca, czyli sezon rojowy. Wtedy, trzeba pilnować, aby barcie były gotowe na przyjęcie rojów, wolne od zaczątków gniazd os czy szerszeni. W naszym Bractwie wiosną prowadzimy warsztaty, jak przygotować kłodę na barć. Zazwyczaj jest to kłoda sosnowa. Jest to najpowszechniejsze drewno w polskich lasach, miękkie i w miare trwałe. Powinna mieć długość około półtora metra i 40-50 centymetrów średnicy. W bartnictwie można wykorzystywać również drewno lipy, czy dębu. Wydrożoną kłodę przygotowujemy wiosną przed okresem rójek i umieszczamy na drzewach.
Jeśli chcemy zasiedlić barcie dobrze jest przywieźć pszczoły z pasieki oddalonej od naszej co najmniej 10 kilometrów. Przywiezioną rójkę (w bartnictwie wykorzystujemy często naturalne rójki, nie odkłady) umieszczamy wieczorem w przygotowanej barci i w większości przypadków rodzina zasiedli kłodę. To naturalne środowisko dla pszczół, więc adaptują się dość szybko. W bartnictwie nie trzymamy pszczół na siłę, zatem nie wykorzystuje się rójki z własnej barci, nie używamy też żadnych klatek by utrzymać matkę pszczelą na miejscu ani innych podobnych wynalazków.
To dzieje się wiosną. Zbiory miodu są jesienią. Plastry podcina się od dołu, aż natrafi się na miód i dalej, oceniając ile zostawić miodu pszczołom na bezpieczne przezimowanie. Co jest w odciętych plastrach - jest bartnika. Jednak większość zgromadzonego miodu zostawia się jednak rodzinie.
JB: Jak dba Pan o pszczoły w barciach? Na ile ta forma gospodarki pasiecznej jest zgodna z naturalnym życiem pszczół?
Piotr Piłasiewicz: Bartnictwo nie jest formą gospodarki pasiecznej, działalność człowieka jest tutaj minimalna. Sprowadza się do upewnienia się czy mają wystarczająco pokarmu na zimę, ewentualnego ocieplenia gniazda na zimę i posprzątaniem spodu barci po zimowli. Wiosną przygotowujemy barcie, latem dajmy rodzinom funkcjonować według ich naturalnego rytmu, w połowie września pobieramy naddatek miodu zgromadzony przez owady.
Jeśli chodzi o dokarmianie, to nie prowadzi się przeglądów barci, analogicznych do zimowego przeglądu uli w pasiekach. Nie ma możliwości zważenia czy dokładnego przejrzenia gniazda. Ilość pokarmu w gnieździe oceniamy podczas miodobrania. Jeśli odcinamy plastry i "jest sucho", czyli brakuje miodu, dokarmiamy rodzinę. Jak? Do barci wstawiamy pojemnik z miodem, tak, aby pszczoły mogły go pobierać. Do pojemnika wkładamy patyczki lub szyszki, aby stworzyć stelaż dla robotnic. Wówczas owady nie przyklejają się i nie topią w podstawionym pokarmie. Z mojej praktyki wynika, że najlepiej sprawdzają się szyszki.
Jeśli chodzi o ocieplenie, to polega ono na obłożeniu barci gałęziami świerka czy liśćmi paproci. Taka warstwa izolacyjna doskonale chroni rodzinę przed mrozami, a z czasem usycha i się rozpada. Część bartników używa także dodatkowej deski zamontowanej na kłodach - śniota. Taka izolacja w zupełności starcza by zapewnić rodzinie ciepło.

JB: Czy bartnictwo to dla Pan bardziej pasja, czy również źródło dochodu? Czy miód bartny jest produktem na sprzedaż, czy raczej pozostaje dla własnego użytku?
Piotr Piłasiewicz: Traktujemy bartnictwo raczej jako hobby niż profesję zawodową. Bartnictwo może być źródłem dodatkowego dochodu dla osób się nim zajmujących, ale jest to niezmiernie trudne, ze względu na strukturę współczesnego lasu i jego ubogą bazę pożytkową. Poza tym, jeśli zostawia się wszystkie aspekty rozwoju rodziny pszczelej naturze, to efekt ekonomiczny jest zawsze nieprzewidywalny i wcale niepewny. Pobieramy niewielkie ilości miodu, nie zakarmiamy pszczół cukrem. Dodatkowo rodziny pszczele w barciach są mniejsze niż w ulach, bo mają tyle miejsca, a ramek przecież nie dokładamy. W bartnictwie nie blokuje się również rójek. Jest to bowiem naturalny element życia pszczół i rodziny pszczelej.
JB: Czym różni się bartnictwo od pasieki w ulach - zarówno pod względem pracy, jak i podejścia do pszczół?
Piotr Piłasiewicz: Kiedyś miałam kilka uli, jednak od lat poświeciłem czas bartnictwu, praktyce i teorii. Bartnictwo to z mojej perspektywy bardzo wartościowa praktyka. Jakie są różnice pomiędzy bartnictwem a pszczelarstwem. Jeśli porównywać z klasycznym pszczelarstwem towarowym, to przede wszystkim różni nas podejście. Nie ma w mojej praktyce klasycznych zabiegów - przeglądów wiosennych ula, miodobrania dwa lub trzy razy w roku, karmienia pszczół syropem cukrowym, przeglądów ramek, zabijania matek, wycinania czerwiu trutowego. Jako bartnicy nie blokujemy rójek. Rodzina jest tak liczna jak natura jej pozwala. Inny jest również sposób pobierania miodu i oczywiście jego ilość. Jednak, co ciekawe, we własnej praktyce zauważyłem, że naturalnie hodowane pszczoły w barciach są bardziej odporne na choroby i pasożyty.

JB: W jaki sposób pozyskuje się miód z barci i jak często można to robić, by nie zaszkodzić rodzinie pszczelej?
Piotr Piłasiewicz: Z barci można wydobyć miód tylko wówczas, gdy pokarm ułożony jest już do zimy, czyli w drugiej połowie września lub nawet na początku października. Pszczoły szykując się do zimowli układają zapas w gnieździe od góry ku dołowi. Gdy nie ma już czerwiu w gnieździe można wycinać plastry od dołu dochodząc w ten sposób do początku zapasu miodu. W ten sposób możemy również ocenić ile możemy im podebrać aby na reszcie zebranego pokarmu dotrwały do wiosny. Lub nie ruszać jesienią niczego, a wiosną podciąć górne części plastrów z miodem, który po zimowli został w gnieździe. Innych możliwości nie ma w ulach nierozbieralnych bezramowych.

JB: Czy współcześnie w bartnictwie stosuje się leki na warrozę i inne choroby pszczół, czy bazuje się wyłącznie na naturalnej selekcji?
Piotr Piłasiewicz: Leczenie pszczół zostawiamy indywidualnej ocenie i decyzji bartników - ani nie zabraniamy leczyć, ani nie namawiam do konkretnej metody. Każdy musi wypracować podejście zgodne ze swoimi przekonaniami, a także dostosowane do warunków, w których prowadzi swoje barcie.
JB: Czy barcie i kłody bartne podlegają jakimś regulacjom weterynaryjnym, podobnie jak pasieki?
Piotr Piłasiewicz: W Polsce barcie oraz kłody bartne, mimo że stanowią tradycyjny sposób hodowli pszczół, podlegają tym samym regulacjom prawnym, co pasieki stacjonarne. Zgodnie z przepisami, każda forma hodowli pszczół, w tym bartnictwo, musi zostać zgłoszona do odpowiednich służb weterynaryjnych, jako pasieka. Oznacza to, że bartnicy zobowiązani są do przestrzegania tych samych zasad higieny, rejestracji oraz kontroli, jakie obowiązują właścicieli tradycyjnych pasiek. Przede wszystkim, trzeba pamiętać o zgłaszaniu wystąpienia chorób pszczół, takich jak zgnilec amerykański, zgnilec europejski czy warroza, które mogą stanowić zagrożenie zarówno dla pszczół, jak i dla zdrowia środowiska naturalnego. Zgnilec, który jest chorobą bakteryjną, wymaga szybkiego działania i zgłoszenia odpowiednim służbom, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się tej infekcji. Ponadto, bartnicy są zobowiązani do przeprowadzania regularnych kontroli stanu zdrowia swoich pszczół, tak samo jak właściciele pasiek stacjonarnych.
W kontekście produkcji miodu, bartnicy muszą także przestrzegać przepisów dotyczących kontroli jakości produktów pszczelich. Produkty pochodzące z barci, podobnie jak te z pasiek, muszą być odpowiednio oznakowane, a w przypadku sprzedaży na rynku, wymagane jest umieszczenie numeru weterynaryjnego na etykiecie. Taki numer pozwala na identyfikację pochodzenia miodu i innych produktów pszczelich, co jest niezbędne do zapewnienia bezpieczeństwa konsumentów. Przepisy te mają na celu ochronę zdrowia publicznego oraz zapewnienie wysokiej jakości produktów pszczelich, niezależnie od formy hodowli pszczół. Dzięki temu, bartnictwo, mimo swego tradycyjnego charakteru, jest w pełni współczesne i odpowiedzialne pod względem zdrowia pszczół oraz jakości produktów pszczelich.
Ale proszę zrozumieć, mówimy o różnicach w podejściu, ale nie negujemy współczesnego pszczelarstwa, ponieważ miód, jako środek spożywczy, potrzebny jest dla naszego społeczeństwa, a ten pozyskiwany z barci, nie byłby w stanie sprostać zapotrzebowaniu nawet w ułamku procenta.

JB: Czy można w Polsce legalnie zakładać barcie w lasach, czy potrzebna jest do tego zgoda Lasów Państwowych lub innych instytucji?
Piotr Piłasiewicz: Ustawa o Lasach z 1991 roku gwarantuje swobodę zakładania pasiek na terenie zarządzanym przez Państwowe Gospodarstwo Leśne "Lasy Państwowe", z tego samego przepisu o swobodzie zakładania pasiek wyprowadza się swobodę zakładania kłód bartnych. Kłód bartnych niekoniecznie barci w drzewach żywych, ponieważ wymaga to ingerencji w mienie przynależne do gruntu Skarbu Państwa będącego w zarządzie danego Nadleśnictwa. Założenie barci w drzewie wymaga indywidualnej zgody i umowy podpisanej z zarządcą, czyli z Nadleśniczym, i jest kwestia indywidualnego ustalenia. Natomiast z uzyskaniem zgody na powieszenie kłody bartnej nie powinno być żadnych przeszkód ze strony Nadleśnictw, wszak aby pszczoły wróciły do lasu najlepiej jakby to zrobiły właśnie w takiej formie w jakiej bywały w nim przez tysiące lat.
JB: Jakie tradycje bartnicze udaje się dziś kultywować? Czy bartnictwo zachowało swoje dawne rytuały i zwyczaje?
Piotr Piłasiewicz: Dziś bartnictwo, nadal kultywuje swoje tradycje, które przez wieki były przekazywane ustnie z pokolenia na pokolenie. Wartością dodaną jest to, że dzisiaj bartnicy nie tylko dbają o same pszczoły, ale również o przekazywanie wiedzy o tym, jak hodować je w sposób jak najbardziej naturalny, z szacunkiem do tradycji, zgodnie z rytmami przyrody.
Nasze Barctwo organizuje warsztaty, szkolenia, a także zajęcia edukacyjne, które pozwalają na naukę starych metod bartnictwa, takich jak budowa i pielęgnacja kłód bartnych czy zbieranie miodu w tradycyjny sposób. Te inicjatywy mają na celu nie tylko pielęgnowanie wiedzy o dawnych technikach, ale również propagowanie idei ekologicznego podejścia do hodowli pszczół, które jest jak najbliższe naturze. Dodatkowo, odbywają się festiwale, które łączą pasjonatów bartnictwa, pszczelarzy i wszystkich tych, którzy pragną poznać bogaty świat bartnictwa. W ten sposób tradycje bartnicze, choć związane z dawnymi czasami, zyskują nowe życie, stając się integralną częścią współczesnej kultury pszczelarskiej i ekologicznej.

JB: Jakie rady dałby Pan osobie, która chciałaby zacząć swoją przygodę z bartnictwem? Od czego najlepiej zacząć?
Piotr Piłasiewicz: Rozpoczęcie przygody z bartnictwem to decyzja, która wymaga nie tylko wiedzy, ale także dużej pasji i zapału. Jeśli ktoś chciałby podjąć się tej trudnej, ale satysfakcjonującej pracy, warto pamiętać, że bartnictwo nie jest drogą do szybkiego zysku - to raczej wielka przygoda z naturą, której głównym celem jest stworzenie owadom jak najlepszych warunków do życia. Praca w barci to wyzwanie, które wymaga cierpliwości, zaangażowania i świadomości, że czas poświęcony na budowę i pielęgnację kłód bartnych, a także na naukę o pszczołach, nie będzie natychmiastowo wynagradzany finansowo. To, co najważniejsze, to chęć stworzenia przestrzeni, która będzie jak najbardziej naturalna dla pszczół.
Kilka rad dla osoby, która chce zacząć swoją przygodę z bartnictwem:
- Zacznij od edukacji - poznanie podstawowych zasad bartnictwa, historii tej tradycji, technik budowy kłód i opieki nad pszczołami jest niezbędne. Warto uczestniczyć w warsztatach czy spotkaniach z doświadczonymi bartnikami, którzy podzielą się swoją wiedzą.
- Nastawienie na pasję, nie na zysk - bartnictwo to głównie pasja, która wymaga zaangażowania i pracy. Pamiętaj, że to inwestycja w naturę, nie w portfel. Zysk jest minimalny, a nagrodą jest satysfakcja z tworzenia przyjaznych warunków dla pszczół i możliwość obcowania z naturą w najczystszej formie.
- Bądź cierpliwy - sukces w bartnictwie nie przychodzi z dnia na dzień. Warto pamiętać, że pszczoły potrzebują czasu, by się zaaklimatyzować, a barcie wymagają stałej troski i dbałości.
- Dąż do naturalności - staraj się, aby Twoja hodowla pszczół była jak najbardziej zbliżona do naturalnych warunków. Pszczoły w tradycyjnych barciach mają przestrzeń, której nie znajdą w nowoczesnych pasiekach, a to sprzyja ich zdrowiu i dobrostanowi.
- Zrób to dla pszczół, nie dla miodu - chociaż miód jest jednym z efektów końcowych, nie jest on celem samym w sobie. Bartnictwo to przede wszystkim troska o pszczoły i dbałość o ich naturalne środowisko. To pasja, która wynika z chęci ochrony tych niezwykłych owadów.
Rozpoczynając swoją przygodę z bartnictwem, warto zatem podejść do tego jak do misji, która nie przyniesie szybkich zysków, ale da radość z pracy na rzecz natury i zachowania tradycji.

BIO
Piotr Piłasiewicz - rocznik 1984, magister stosunków międzynarodowych, założyciel Bractwa Bartnego. Bartnictwem zajmuje się aktywnie od ponad 10 lat. W 2016 roku wraz z Bractwem Bartnym i prof. Krzysztofem Heyke doprowadził do wpisu bartnictwa na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. Następnie, wspólnie z przyjaciółmi z Białorusi, doprowadził do wpisania Kultury Bartniczej na Reprezentatywną Listę Niematerialnego Dziedzictwa Światowego (UNESCO). Zawodowo, wraz z Pawłem Kotwicą, prowadzi Augustowską Miodosytnię, która jest jedną z najlepszych na świecie. Ich miody pitne zostały nagrodzone ponad 60 razy na międzynarodowych konkursach miodów pitnych.
Liczba wyświetleń artykułu: 1986
Komentarze z forum pszczelarskiego
SJS 2025-04-18 17:11:53
Wiele lat temu napisałem artykuł o bartnictwie w Ziemi Czerskiej...
Jeśli redakcja uzna to w całości można go umieścić na tym portalu...
blondynekkrk 2025-04-18 22:51:29
Pani Joanno - a Pani dziękuję za kolejny ciekawy wywiad. Ciekawe, z kim będzie kolejny!
SJS 2025-04-19 08:34:39
http://pszczoly.siudalski.pl/bartnictwo.html
JaninaWeronika 2025-04-22 13:38:59

Wyniki badań nad życiem pszczół w niemieckich lasach 2023
Badanie życia pszczół w lesie Edyta Glebocki

Kultura bartnicza wpisana na listę UNESCO 2021
Wreszcie udało się dopisać bartnictwo na listę UNESCO Jakub Wojas

Mural w Warszawie pokazujący dług wobec pszczół 2021
Mural w podziękowaniu dla pszczół Jakub Wojas

Lasy pszczołom, pszczoły lasom - akcja pszczelarska w Puszczy Augustowskiej 2021
Lasy Państwowe w trosce o pszczołę augustowską Jakub Wojas

Kłody bartne w Lesie Kabackim ciągle bez pszczół 2020
Cierpliwość to podstawa - wie o tym każdy pszczelarz Jakub Wojas

Leśnicy z Nadleśnictwa Stąporków odtwarzają bartnictwo
Odtwarzania bartnictwa w Polsce ciąg dalszy Jakub Wojas

Znaczenie pszczoły miodnej w produkcji rolniczej i leśnictwie - współczesne bartnictwo 2018
10 grudzień 2018 r., Płońsk Marcin Balana
