Portal Pszczelarski

Pszczoły nie wymierają. Wymiera zdrowy rozsądek

Michał Piwowarki Pasieka Juliusza Myśli z górskiej pasieki felieton Michała Piwowarskiego

Felieton Michała Piwowarskiego – Pasieka Juliusza, Karkonosze
"Myśli z górskiej pasieki"
Pszczoły nie wymierają. Wymiera zdrowy rozsądek.

Upadek rodzin pszczelich. Ochrona życia pszczół. Temat "rzeka". Zdań tyle, ilu pszczelarzy. A ocena powagi sytuacji zależna od punktu siedzenia. Bo dla ministra środowiska/rolnictwa, to poboczny temat. Dla większości rolników jest to temat tabu. Dla Lasów Państwowych dość łatwy temat, by "wybielić" sobie wizerunek. Dla pszczelarzy? Zależy czy zawodowych, czy hobbystów. Czy słomianych zapaleńców, którzy zamiast czytać, pogłębiać wiedzę, oglądają "modne" videoblogi, czy też pokornych kontynuatorów rodzinnej tradycji. Dla zwykłego "Kowalskiego" pszczoła, to dość irytujące stworzenie niczym nie różniące się od osy, szerszenia. Pac!!! ją na oknie. Dla mediów temat "nośny", choć lepiej nie wnikać w szczegóły, bo liczy się tylko informacja typu "flash". Obecnie jesteśmy cywilizacją "flash'ów". Taki flash-człowiek nie wnika. Nie zgłębia wiedzy nawet przy pomocy Internetu. Nie stawia się po dwóch stronach - nie wyrabia własnej opinii. Nie kwestionuje. Nie używa argumentów, lecz sloganów. Przyjmuje wszystko bez cienia krytycyzmu i "podaje dalej", a po kilku minutach już o tym nie pamięta. Dotyczy to każdej dziedziny naszego życia. Liczy się też show. Trzeba swoją rację jakoś sprzedać. I tak powstaje wszechobecne i ogłupiające nas "Flash-Show". Jeden wyjdzie na mównicę ze słoikiem korników, drugi, chwilę później błyskotliwie stwierdzi, że gazy cieplarniane powstają przez gnijące drzewa w Puszczy Białowiejskiej, i mamy dezinformację, propagandę, z którą większość z nas nie może sobie poradzić. Nie wiadomo kogo słuchać. A prawda, jak zawsze, leży gdzieś po środku.

Pestycydy, herbicydy, fungicydy, repelenty, neonikotynoidy, środki ochrony roślin, roundup, antybiotyki. Ekstensywne rolnictwo, wylesianie, regulacja rzek, monokultura rolnicza. Monsanto, Syngenta, Bayer, Kieferle. Receptura na sukces. Receptura na wygodne życie. Zarobić tak, by się nie narobić. GMO - szczytowe osiągniecie współczesnej bio-technologii. Tworzymy latami nieliczne nowe gatunki syntetycznych roślin i zwierząt użytkowych odpornych na wszystko i niemal samowystarczalnych, tracąc w tym samym czasie kilkadziesiąt innych gatunków dziennie. Niektórych nawet nie zdążyliśmy odkryć, a już wyginęły. Za niedługo "bioróżnorodnością" będziemy nazywali wystawę w muzeum historii naturalnej. Mieć, a nie być. Mieć, a nie wiedzieć. Mam i dajcie mi spokój. Wygodnie mi, więc nie mam zdania. Teraz, tutaj, jak najszybciej. Bez wysiłku. Bo mi teraz jest dobrze. A co mnie tam obchodzi jakiś koala albo nosorożec biały. Pożar w Australii? – bogaci są, poradzą sobie. Topniejąca czapa lodowa? – nie żartujcie! W imię zysku ot tak niszczymy środowisko i własne zdrowie wiedząc jednocześnie, że w przyszłości (bliskiej) przyjdzie nam za to o wiele więcej zapłacić. Gdzie tu zdrowy rozsądek?

Problem wymierania pszczół i degradacji środowiska naturalnego to agonia podstawowych mechanizmów, którym powinno kierować się zdrowe i myślące społeczeństwo-państwo. Nie ma tu żadnych niezrozumiałych powodów obecnej sytuacji, jakiejś magicznej alchemii i niezbadanych ruchów cząstek atomu na które nie mamy wpływu. Wszystko co nas otacza jest naczyniem połączonym z kolejnym i kolejnym. Wszystko jest poznane, zbadane, wytłumaczone. Konsekwencje są znane, a mimo to zaskakują. Jak to możliwe! Nie radzimy sobie z podaną na tacy wiedzą naukową. Z obliczonymi scenariuszami. Ta nieporadność jest receptą na funkcjonowanie w XXI wieku. Zostaliśmy tak zaprogramowani. Nie różnimy się niczym od smartfona, który za nas mówi, pisze, okazuje emocje i nastroje, zastępuje bezpośredni kontakt z drugim człowiekiem i z naturą.

I więź się rozluźnia.

O tym czy pszczoły przeżyją, czy nie, czy lód w Arktyce stopnieje czy nie, czy postępować będzie pustynnienie Europy, czy będziemy mieli wodę pitną, czy w przyszłości będziemy mieli co jeść - zależy od nas. Każdy może zmienić coś w swoim postępowaniu. Każdy może stać się uczciwy wobec siebie i natury. Jednak największy wpływ mają rządzący. To oni stanowią prawo. Ale dla decydentów pszczelarz to nie rolnik. To grupa z którą więcej jest problemów niż pożytku. Bo pszczelarz płaci śmiesznie małe podatki w porównaniu do koncernów, przemysłu rolniczego. Bo miód, to nie towar eksportowy, to nie gałąź gospodarki. Wartość dochodu narodowego uzyskana dzięki zapylaniu przez pszczoły upraw rolnych (4,1 miliarda złotych rocznie) robi wrażenie tylko na pszczelarzach i naukowcach. Bo ludzi jest coraz więcej i trzeba zapełnić im talerze, a ekologicznie się nie da. Ale gdy trzeba ocieplić swoją politycznie sprzedajnie-wyrachowaną twarz, to gdzie jak nie w pasiece? Gdzie jak nie w jeszcze nie zrabowanym przez samego siebie lesie?

Wychowałem się w górach, na wsi, więc związek z naturą siłą rzeczy, podświadomie jest u mnie większy. Absolutnie nie oczekuję, że większość społeczeństwa wyjdzie na ulice w obronie pszczół, przyrody. Nie oczekuję, że na szczytach władzy ten problem stanie się krzykiem sumienia. Nie oczekuję, że świadomość ekologiczna, przyrodnicza ciekawość, globalna współodpowiedzialność za klimat stanie się większa i powszechna. Nie sądzę by choćby co dziesiąty rodzic myślał o pozostawieniu swoim dzieciom środowiska w tak samo dobrym stanie jak stan przekazanego majątku. Budujące tylko by było, gdyby władza wykonawcza - Minister, Rząd, Prezydent, korzystali z dorobku naukowego własnego kraju. By wynik badań naukowych w jakiejkolwiek sprawie był jak wyrok sądu - z obowiązkiem wykonania w z góry określony sposób. By ludzie spędzający większość dnia w warszawskich murach słuchali osób, które dzień w dzień obserwują otaczający nas świat - nie tylko świat przyrody. By niewygodny dla gospodarki fakt naukowy, jakim jest globalne ocieplenie, obniżenie poziomu wód gruntowych oraz ich skażenie, zabójcza emisja CO2 - smog, wylesienie itp. nie były odbierane jako manipulacja "ukrytej opcji", eko-terrorystów sympatyzujących z zachodnio-europejskim lewactwem, dywersantów działających na szkodę własnego kraju, unijnych skarżypytów. Bo osobami, które walczą o poprawę stanu środowiska naturalnego nie kieruje chęć zdobycia władzy, wpływów i pieniędzy. Ich działaniami - niekiedy rzeczywiście nieadekwatnymi do sytuacji, przesadzonymi, kieruje poczucie odpowiedzialności, wysoka świadomość konsekwencji i brak możliwości współdecydowania. Połączenie tych trzech czynników daje bezsilność. A bezsilność to feler, słabość, ułomność, która powoduje chaos, radykalizm, poczucie pętli na szyi. Tonący brzytwy się chwyta. I choćby brzytwą będzie walczył.

Mówimy tutaj o podstawowych prawach człowieka. O prawie do czystego środowiska, powietrza. Pośrednio o prawie do życia! Tu nie chodzi o pszczelarzy, tylko o nas wszystkich teraz i w przyszłości.

Michał Piwowarski

Michał Piwowarski

Felietonista. Właściciel Pasieki Juliusza

Zobacz wszystkie artykuły tego autora



Liczba wyświetleń artykułu: 4753

Komentarze z forum pszczelarskiego

Stasiewicz 2023-12-14 10:21:04

Wedlug mnie zbyt wiele chaosu wnosi ten artykul.Generalnie jest malo ciekawy chociaz zawiera duzo prawdy.



  Współpracują z portalem:

Renata Gasek

Renata Gasek

Autorka tekstów

Entuzjastka szeroko pojętego rękodzieła, autorka prac zamieszczonych na blogu Kocie robótki (https://kocieprace.blogspot.com/)

Pirografia (sztuka malowania ogniem) w pszczelarstwie

Pasieka Syta Pszczoła

Pasieka Syta Pszczoła

Pasieka Syta Pszczoła to marka pod którą prowadzi swoją pasiekę doświadczony pszczelarz - Michał Wawszczak. Kontakt dla Klientów i mediów: 794 666 570

Miód wędzony - powstanie, proces wędzenia, przeznaczenie

Paulina Jamrozik

Paulina Jamrozik

Autorka tekstów oraz właścicielka Medis-online.pl

Założycielka Gabinetu Dietetycznego MEDIS. Na co dzień pomaga trwale zmienić nawyki żywieniowe swoim pacjentom. Pokazuje jak pozbyć się zbędnej tkanki tłuszczowej, poprawić samopoczucie, samoocenę, a przede wszystkim zdrowie.

Domowy sposób na wzmocnienie odporności

Monika Wolańska

Monika Wolańska

Autorka przepisów kulinarnych i bloga Słodkie Słone

Z wykształcenia jestem inżynierem budownictwa a z zamiłowania „kucharą” - tak określają mnie znajomi. Pasji mam całe mnóstwo! Dobra kuchnia, fotografia, piękne wnętrza i miejsca, podróże…

Ciasteczka imbirowe z miodem

Ogórki z miodem

Pierniczki na miodzie