Józef Śniegula - wywiad z pszczelarzem
Marcin Balana (MB), redaktor Portalu Pszczelarskiego: Mistrz pszczelarski z 48-letnim doświadczeniem i pasjonat pszczelarstwa. O kim mowa? Moim i Państwa gościem jest pan Józef Śniegula.
Witam Pani Józefie! Pana dorobek jest niesamowity! Proszę powiedzieć - dlaczego właśnie pszczelarstwo? Skąd u Pana wzięło się zamiłowanie do pszczół?
Józef Śniegula: Pierwsze spotkanie z pszczołami pamiętam jako małe dziecko w latach przed II wojną światową. Mój dziadek ze strony mamy posiadał ule kłody. Gdy ukończyłem studium nauczycielskie i zacząłem pracować w szkole Przysposobienia Rolniczego, w której uczyłem m.in. przedmiotu "hodowla zwierząt" miałem już ule, ale postanowiłem pogłębić swoją wiedzę pszczelarską. Podjąłem naukę na rocznym kursie pszczelarskim i zdobyłem 1974 roku tytuł mistrza pszczelarskiego. W tym też roku zostałem przeszkolony jako kontroler zdrowotności i higieny pasiek i stałem się rzeczoznawcą pszczelarskim. Od tego czasu moja pasja i zamiłowanie rozwijały się każdego roku coraz mocniej.
MB: Mając tak bogate doświadczenie z pewnością ma Pan także wyrobione zdanie na temat tego, kiedy czy teraz jest łatwiej prowadzić pasiekę, czy jednak kiedyś było to prostsze?
Józef Śniegula: Zajmuję się pszczelarzeniem 48 lat i mogę śmiało powiedzieć, że prowadzenie pasieki dawniej było łatwiejsze niż obecnie, głównie ze względu na to, że nie było chorób, była lepsza baza paszowa dla pszczół, a środowisko było o wiele czystsze.
MB: "Pszczelarstwo zaraża". Kto choć raz miał styczność z pszczołami, wie o czym mówię. A jak to jest w Pana przypadku? Czy udało się Panu "zarazić" kogoś pasją do pszczół?
Józef Śniegula: Praca w pasiece jest bardzo trudna i wymagająca. Mimo to pracą w pasiece zainteresował się mój najstarszy syn z żoną.
MB: Jak dużą ma Pan pasiekę? Ma Pan wsparcie w synu i synowej dlatego podejrzewam, że jest ona spora.
Józef Śniegula: Kiedyś miałem 100 pni, ale z uwagi na wiek i coraz słabsze siły, a także na zmniejszającą się bazę pożytkową pasieka liczy ich obecnie 70. Moje ule stoją na 4 różnych pasieczyskach. Wywożę pszczoły tylko na rzepak i facelię.
MB: Na jakich ulach Pan gospodaruje?
Józef Śniegula: W mojej pasiece miałem ule warszawskie zwykłe, a teraz posiadam ule wielkopolskie stojaki 10-ramkowe. O wyborze zadecydowała ich: rozbieralność, pojemność i łatwość w obsłudze.
MB: Jaka linia pszczół przeważa w Pana pasiece?
Józef Śniegula: W mojej pasiece występuje rasa kraińska. Linią przeważającą jest Prima, ale występują także: Aga, Nieska, Gema, Kortówka. Pszczoły rasy kraińskiej bardzo dobrze zimują, są łagodne, spokojne, utrzymują wysoką czystość w gnieździe, wcześnie się rozwijają i pozwalają wykorzystać wiosenne pożytki, co jest istotne w osiągnięciu dużych zbiorów.
MB: A jak jest z odkładami? Czy tworzy je Pan sam?
Józef Śniegula: Tak, ale tylko na własne potrzeby. W celu unasienienia matek jednodniowych.
MB: A miód? Jakie miody można nabyć w pasiece Pana Śnieguli?
Józef Śniegula: Pozyskuję miody nektarowe: rzepakowy, akacjowy, lipowy, wielokwiatowy oraz nektarowo-spadziowe - leśne.
MB: Którego jest najwięcej, a którego najmniej?
Józef Śniegula: Najwięcej jest miodu rzepakowego, a najmniej lipowego. Obecnie jest mniej miodu lipowego i akacjowego ze względu na wycinkę drzew i zmianę klimatu. Rozwiązaniem jest pasieka wędrowna.
MB: Czy ma Pan stałych klientów? Co Pana zdaniem cenią sobie klienci w Pana osobie i Pana asortymencie?
Józef Śniegula: Tak, mam stałych i wiernych klientów. Myślę, że klienci doceniają jakość miodu i wiedzę, którą posiadam. Uważam także, że cenią sobie również to, że nie jestem natarczywy, że nie wciskam im swoich towarów.
MB: Dał się Pan poznać jako osoba spokojna i bardzo sympatyczna. Nie dziwię się klientom, że chętnie do Pana wracają i proszą o rady. A skoro jesteśmy przy kontaktach międzyludzkich, proszę powiedzieć, czy w Pana okolicy można mówić o współpracy rolno-pszczelarskiej? W wielu miejscach w Polsce jest to niestety wciąż temat tabu.
Józef Śniegula: Niestety nie, nad czym ubolewam. Rolnicy nie rozumieją, że pszczoły powodują zwiększenie plonów z ich upraw. Wciąż jest brak odpowiednich szkoleń na ten temat, a także stosownych kontroli i zabiegów chemizacyjnych - oprysków.
MB: Trzymajmy zatem kciuki, żeby sytuacja ta uległa rychłej poprawie. A pszczelarstwo miejskie? Nowy trend czy moda, która niedługo minie?
Józef Śniegula: Myślę, że moda, która długo się nie utrzyma.
MB: A choroby pszczół? Te niestety nie odpuszczają. Jak radzi sobie Pan z nimi radzi?
Józef Śniegula: Nie jestem zwolennikiem ruchu "Wolne Pszczoły". Stosuję leki w walce z chorobami pszczół. Warozzę niszczę Biowarem 500 i Apiwarolem, a także stosuję ramkę pracy. Jeśli środki są stosowane zgodnie z wytycznymi, tj. zgodnie z instrukcją, skuteczność jest w miarę dobra.
MB: Zgnilec amerykański to poważna choroba, która w 2016 roku siała spustoszenie w całej Polsce. Na Portalu Pszczelarskim informowaliśmy wielokrotnie o ogniskach zgnilca w różnych częściach kraju. Pojawiły się głosy, że winni są temu "pszczelarze-brudasy", którzy nie dbają o higienę w pasiece, oraz nowi pszczelarze, których brak wiedzy i doświadczenia powoduje rozprzestrzenianie się choroby w okolicy. Gdzie Pana zdaniem leży problem i jak można by go rozwiązać? Czy potrzebne są działania systemowe?
Józef Śniegula: Obecnie zgnilec amerykański sieje spustoszenie w Polsce. Zgadzam się, że winni są temu "pszczelarze brudasy", którzy nie dbają o higienę w pasiece, a także nowi pszczelarze, którym brak wiedzy i doświadczenia w rozpoznawaniu i zapobieganiu chorobie. Jednak za główną przyczyn rozwoju zgnilca amerykańskiego uważam brak należytych działań odpowiednich służb w celu rozwiązania tego problemu. Muszą to być działania systemowe, którymi będą objęte wszystkie pasieki.
MB: Co Pan uzna za swój największy pszczelarski sukces?
Józef Śniegula: Myślę, że sukcesem jest to, że mam stałych klientów oraz to, że z roku na rok moja pasieka się rozwija, jest coraz bardziej nowoczesna. Sukcesem jest dla mnie także, że połączyłem pasję i pracę, że mimo ciężkiej pracy wypoczywam w pasiece.
MB: Czy w historii Pana pszczelarzenia zdarzały się jakieś nieprzyjemne wątki, np. kradzież uli, wytrucie pszczół?
Józef Śniegula: Zdarzały mi się sporadycznie niemiłe incydenty, takie jak przewracanie uli czy wytrucia, ale kończyły się one tylko rozmowami z winnymi. Nigdy nie dochodziło do konfrontacji np. sądowych. Kiedyś pszczoły były nietykalne, a pszczelarz był synonimem uczciwości. Pszczelarz nie składał nawet przysięgi w sądzie właśnie z powodu swojej profesji! Teraz wielu sprzedaje "miodki", ziołomiody, a także wiele innych specyfików i wszystko uznaje za miód, co jest w moim odczuciu oszustwem.
MB: Tymczasem rośnie liczba osób interesujących się pszczelarstwem. Coraz więcej młodych osób chce być tytułowanymi mianem pszczelarza. Jakie dałby im Pan rady? Skąd powinni czerpać wiedzę?
Józef Śniegula: W Internecie szerzą się różne wiadomości na temat pszczół, w tym na temat dużych zysków z ula. Młodzi ludzie czytając to myślą, że faktycznie tak jest. Stąd też rośnie zainteresowanie pszczołami. Jest to praca bardzo trudna, ciężka, która wymaga dużej wiedzy i umiejętności. Zysk nie jest tak prosty, jak im się wydaje. A jeśli młoda osoba faktycznie chce zostać pszczelarzem to powinna zdobyć solidną wiedzę. Zacząć należy od poznania pracy w pasiece u znajomego pszczelarza, następnie zyskać wiedzę naukową i dopiero wtedy myśleć o założeniu pasieki.
MB: Czego mogę Panu życzyć w Nowym Roku? Jakie ma Pan plany na ten i najbliższe lata?
Józef Śniegula: Zdrowia i siły do pracy. W najbliższych latach chciałbym przekazać pasiekę młodszemu pokoleniu.
MB: Zatem życzę w imieniu swoim i całej redakcji, dużo zdrowia i siły! Dziękuję za poświęcony czas. Darz miód!
Liczba wyświetleń artykułu: 11188
Komentarze z forum pszczelarskiego
mati 2017-03-16 20:21:11
blondynekkrk 2018-11-12 09:55:10